Polecam wziąć pod uwagę, że przekop to nie tylko kanał:
http://biznesalert.pl/stolarz-przekop...-poczatek/
Coś w tym jest, bo wrednymi cechami Zalewu, utrudniającymi rozwój zarówno regionu jak i turystyki są:
a) liczne wypłycenia, skutkujące szybkim powstawaniem krótkiej i stromej fali - jeżeli w trakcie upalnego dnia przyjdzie krótka burza, schładzająca wzgórza Wysoczyzny Elbląskiej, potrafi w ciągu minut przyjść "biały szkwał", a wtedy fala 1,8 m to nie jest rzadkość
b) o czystej wodzie proszę zapomnieć: tam gdzie są sztuczne plaże to jeszcze jak cię mogę, ale generalnie latem po bezwietrznej nocy płynie się jak po zielonej farbie olejnej i to nieco podeschłej - glony aż chrzęszczą
c) muł, wszechobecny, wszechzalegający, o charakterystycznym "zapachu" (polecam rzucenie i wyciągnięcie kotwicy...), któego miąższość wynosi dobrze ponad 2 m (miejscami i 4) - zgodnie z klasyfikacją ma on status "odpadu niebezpiecznego", więc nie za bardzo jest co z nim robić. Przy pogłębianiu torów wywala się go refulerami nieco dalej, ale już po kolejnej zimie melduje się z powrotem, więc jest to praca jak z remontem śluz na Noteci - w trybie ciągłym;
d) skoki poziomu wody do 1 m na dobę - na dość płaskich brzegach powoduje to rozległe trzcinowiska zakorzenione we wzmiankowanym mule - w efekcie nie ma jak dostać się do wody (ani z wody do brzegu, zresztą jest to zakazane).
Tak więc ani nie ma jak rozwijać turystyki nadzalewowej (bo nie ma dostępu do wody), jak jest dostęp, to tylko lokalnie (coś siedem plaż dookoła całego Zalewu), muł i niebezpieczne warunki do żeglugi turystycznej.
Ale jeżeli przy okazji budowy przekopu oczyścić cały Zalew, pogłębiając go do tych 5-6 m (czyli do czystego piachu), tymi sztucznymi wyspami wpłynąć na rozwój zafalowania (ale trzeba by je budować jak falochron w Gdyni: ładowane tym mułem zatapiane kesony, układane w kształcie atolu i w środku wypełniane mułem, a po wierzchu piachem z przekopu i jakąś glebą - inaczej zostaną rozmyte i po zabawie), to i tereny i dostęp do wody i robota dla fachowców i później dla budowlańców...
Ostatecznie jak Niemcy budowali Morski Kanał do Kaliningradu, to ten rząd wysp odgradzających kanał od Zalewu zrobili właśnie z urobku. Tyle tylko, że nikt wtedy nie myślał o turystyce, a Rosjanie za ZSRS mieli chyba inne poczucie estetyki (np. Wyspa Osypnoj - też produkt pogłębiania Przesmyku Pilawskiego, już nawet drzewa na niej urosły, a wygląda jak z koszmaru Drakuli po bigosie na kolację), ale jakby to z sensem zaplanować, w rozrzucony archipelag, to mógłby być taki "raj turystyczny".
No i ekolodzy nie powinni się czepiać, bo sami postulowali sztuczne wyspy dla ptaków z okazji przekopu (konkretnie chyba dwie), więc zrobić dodatkowo kilka bezludnych i tyle...